Korzystając z dobrej pogody, wybraliśmy się 28 lipca 2020 roku do wsi Radziechowy. Wiele razy byliśmy już tutaj na górze Matyska zwanej "Golgotą Beskidów", ale tym razem nasz plan był rozszerzony o wejście na Kopę Radziechowską. Dzień rozpoczęliśmy od modlitwy i zapalenia zniczy na grobie naszego przyjaciela Sławka, który spoczywa na cmentarzu przy Kościele św. Marcina w Radziechowach. Potem podzieliliśmy się na dwie grupy i rozpoczęliśmy naszą wędrówkę w stronę Matyski (pierwsza grupa) i Kopy Radziechowskiej (druga grupa).
Kopa Radziechowska (580 m.n.p.m.) należąca do Beskidu Śląskiego to wzniesienie, na które wędrują chyba tylko mieszkańcy Radziechów. Nie prowadzi przez nie znakowany szlak a pobliska Matyska przyciąga niemal wszystkich turystów. Dlatego możemy tutaj cieszyć się spokojnym "sam-na-sam z przyrodą" i napawać rozległymi widokami.
Jest gorąco, więc często sięgamy do plecaków po nasze bidony i nawadniamy nasze organizmy. Gorący dzień rządzi się swoimi prawami. Spokojne tempo wędrówki, nakrycie głowy oraz sporo płynu to podstawa 🙂
Nasza trasa prowadzi początkowo betonową drogą, a następnie przechodzi w łąkową ścieżkę. Widoczki bajka 🙂
Po około 45 minutach w doskonałych nastrojach meldujemy się na szczycie Kopy Radziechowskiej 🙂
Ze szczytu Kopy Radziechowskiej doskonale prezentuje się Kotlina Żywiecka oraz jej górskie otoczenie: Beskid Żywiecki, Ślaski, Mały i Makowski. Dominuje "Królowa Beskidów" Babia Góra, ale bez problemu rozpoznamy Skrzyczne, Magurkę Wilkowicką z Czuplem, oraz pasmo Romanki.
Po "chwili dla fotoreporterów" na szczycie kierujemy się w stronę doskonale stąd widocznej Matyski.
Wędrujemy: w górę na Kopę, potem w dół do Radziechów, a teraz w górę na Matyskę 🙂 Tym razem droga oznakowana jest niebieskim kolorem, co od razu zauważyła Asia, Danusia i Paweł. Nie ma możliwości pobłądzić na Matyskę, gdyż prowadzi na nią wygodna betonowa jezdnia - ten fragment szlaku jest oczywisty i jednoznaczny 🙂
Monumentalna Droga Krzyżowa autorstwa prof. Czesława Dźwigaja robi niesamowite wrażenie za każdym razem, gdy wędrujemy na Matyskę "Golgotę Beskidów".
Na szczycie Matyski spotykamy się wszyscy, odpoczywamy i oczywiście robimy pamiątkowe zdjęcia 🙂
Kolejna udana wycieczka w beskidzkich klimatach i świetnej atmosferze 🙂